,,Śmierć jest bezbolesna.
Życie takie kruche.
Ilekroć na nie nie spojrzę,
Czuje jakby rozwalało się pod moimi palcami.''
*PERSPEKTYWA BELLI*
Tylko przy Jacobie czuje się po prostu dobrze. Bez tych wszystkich śmiesznych lęków i wspomnień. Żyję teraźniejszością, bo przeszłości już nie naprawie. Jazda na motorze, to coś co kocham najbardziej. Czujesz się taki wolny i zapominasz, że jest źle. Na chwilę potrafisz się znów pobawić jak w dzieciństwie. Po jakimś czasie zleciałam z motoru i teraz jestem niestety w szpitalu z rozbitą głową. Jednak nie to jest najgorsze. Ci wredni lekarze, których z całego serca nienawidzę, kazali mi zawiadomić Cullenów! no to jest skandal! Oni pewnie zabronią mi jeździć na motorze i widywać się z Jacobem. Szlak by ich trafił, ale niestety mam pecha, bo to te wampirki co nic nie zabije. Pff...W sumie to jestem jedynym śmiertelnikiem w tej a'la rodzince. No choć tyle dobrego, że nie będę wiecznie tu tkwić. Po jakieś długiej, zarąbiście nudnej godzince przyszedł mój kochany braciszek. No po prostu szałowo. To ja już wolę tych Volturri. Przynajmniej nie panikowaliby tak. Kiedy zaczął się rzucać do mojego wilczego przyjaciela, szlag mnie trafił i go zwyzywałam,a on na to powiedział tylko:
-Masz kategoryczny zakaz widywania się z tym debilem
-Rozkazywać to ty możesz tylko swojej blondynie.
-Po pierwsze ona ma imię, a po drugie jak ty się d mnie odzywasz?!
-Tak jak mi się podoba. żyjemy w wolnym kraju. Wojna i komunizm się skończył drogi bracie.
-Isabell, wiem że ci ciężko i w ogóle, ale musisz jakoś zaakceptować stan rzeczy takim jaki jest.
-Mam na imię Bella, a nie Isabell! Nie znasz mojego imienia?! I nic nie będę akceptować, bo to jest chore! Nie prosiłam cię byś mnie tu ściągał i mieszał w oszalały horror wampirów trzy. Sam mnie tu zaprosiłeś i to jeszcze na siłę. A wcześniej to co?!
-Przecież mówiłem, że nie miałem wyjścia...
-Taa....czyli co? Wbili w ciebie kołek, przywiązali do krzesła i zamknęli w piwnicy, tak?
-Nie bądź taka sarkastyczna Bello. Nie wiem co się z tobą stało takiego. Jak wyjeżdżałem byłaś cudowna, a teraz....
-No co? Stałam się zimna suką?! No widzisz, u nas to chyba serio musi być rodzinne.
-Nie powiedziałem tego! Wyolbrzymiasz!
-A ty kłamiesz. Takie życie.
-Dalej tańczysz?
-No, ale zmiana tematu...Gratuluje. Normalnie brawo!
-Odpowiedz....
-Nie tańczę. Nie będę tańczyć i mnie do tego nie zmusisz.
-Czemu ty wszystko odbierasz jako atak? Chcę dla ciebie jak najlepiej, a ty myślisz,że będę cie nękał, dręczył i bóg wie co jeszcze.
-No, bo teraz to robisz. Jak byłeś mi rzeczywiście potrzebny to zwiałeś, a teraz jak jestem prawie dorosła próbujesz mnie umoralnić.
-No w sumie to zachowujesz się jak jakaś zdemoralizowana. W takim razie przez najbliższy miesiąc będziesz chodziła tylko do szkoły. Skoro rodzice cię nie wychowali to muszę zrobić to ja...Cholera Iss przepraszam.
-Nie rusza mnie to. Żyje i trudno. Tylko żądnych Iss. To brzmi jak Integracyjna Szkoła Skorumpowanych.
-Skąd ci się to wzięło?
-A ja wiem? Mnie nie zrozumiesz...
-Posiedzisz tuz dwa dni, a potem wrócisz do domu i będziesz z nami chodzić do szkoły.
-Oj, nie zgadzam się. To gorzej niż jakbym do więzienia trafiła.
-A skąd niby wiesz jak tam jest?
-Oh, Lewis, mój były chłopak tam siedział trochę.
-Za co? Miałaś chłopaka?
-No, a co myślałeś, że będę żyła w celibacie czy na zakonnice pójdę? No fakt lubię je, ale się nie nadaje. Z dealowanie.
-Brałaś?
-Taa...Chyba książki do szkoły. Może do mądrych dzieci nie należę, ale bez przesady. A teraz sory, ale idę spać, bo nie wyrobie i tu za momencik padnę.
-Noto dobranoc.
-No nara.
* PERSPEKTYWA EMMETTA*
Nie rozumiałem tej nowej Bells. Stała się taka opryskliwa, ale jednocześnie zamknięta w sobie. Te jej odzywki to tylko poza. Próbuje pokazać, że jest kimś, że nie obchodzi jej kogolwiek zdanie, a w rzeczywistości nadal pewnie jest wrażliwa. Gdyby to nie była tylko gra, nie płakałaby co noc. Nie budziła się z krzykiem. Chcę znów mojej małej, radosnej dziewczynki, a nie zbuntowaną nastolatkę. Jasper mówi, że trzeba jej dać czas. Musi się uporać z własnymi wspomnieniami sama. Uważa, że to taka reakcja obronna. Najgorsze jest to,że nie czuje jej emocji. Dla niego jest pusta kartką. Dla mnie naprawionym Fragetem życia.
*********************************************************************************
Hey po długiej nieobecności. Teraz może dodam notkę na każdego swojego bloga, ale nwm czy sie wyrobię. Dedyk dla Selinki Heart;)
.
suuper
OdpowiedzUsuń^ ^ przeczytałam twojego bloga jednym tchem i jednym słowem baaardzo mi
się spodobał ;) jestem zła na Emmett'a za to, że tak zostawił Bellę... a
później wraca i udaje troskliwego braciszka ? nie no, ja na miejscu
Belli bym mu tego nie wybaczyła, po moim trupie ! on znalazł spokój u
Cullenów, a ona cierpiała... tak się nie robi, no ! jeśli by mu zależało
na jej szczęściu, to by ją zabrał ze sobą, tak? przynajmniej Bells
miała Jake'a... czekam na nn ;) pozdrawiam i duuużo weny życzę ;***
PS. zapraszam do mnie :
zmierzchwedlugmnie.blogspot.com
mystery-of-bella-and-anyone.blogspot.com
może coś ci się spodoba ;) przypuszczam, że bardziej ten drugi...
achh... i sorki za spam
Pff......jak ja nie lubię Jacoba grrr......no i ty także prawda ? Ciekawe czego on kurde jeszcze od niej oczekuje ten Emmett ! Niech mu za szybko nie wybaczy ! Czekam na NN. Dziękuje za dedyk :*
OdpowiedzUsuńBuziaki
Selinka :*
Nienawidzę Jacoba :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że zabijesz go czy coś :D
Supcio :D
Super blog ! Bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać nn :D
OdpowiedzUsuń