,,Jak możesz mnie znać,
skoro nawet ja samej siebie nie znam.
Żyje poza czasem i nigdzie mi się nie śpieszy.
Mam swoje tajemnice.
Nigdy ich nie poznasz.
Nie pozwolę ci na to.
Bo ty to wykorzystasz.''
*PERSPEKTYWA BELLI*
Koszmary są nieodłączną częścią w moim życiu. Od dziecka je miałam. Takie stany, z których się nie mogę wybudzić. Czuje się źle. W sumie to chyba jeszcze gorzej niż zwykle. Znowu wracam, do dzieciństwa, gdzie jestem jedenastoletnią dziewczynką. Siedzę ze swoją przyjaciółką Audrey i jej starszym bratem Olivierem nad stawem i nagle widzę jakąś rękę. Podchodzę bliżej i widzę ciało. Spadam z krawędzi. Zanurzam się w niebezpiecznej tafli oceanu, a obok mnie leży ten chłopak. Na początku myślałam, że to Emmett. Nie był nim. Myślałam, że to jakiś idiotyczny żart. Nastolatek. Zimny. Z wielkimi oczami w kolorze trawy. Nie zapomnę o tym. Wybudziłam się dopiero w domu, w żelaznym uścisku Olivera. Go tez straciłam. Jestem potworem. Niszcze wszystkich i zawsze. Nie dziwie się, że zawsze mnie instynktownie unikano. To już nie boli. Na początku, ale minęło. Teraz to moje puste życie. Nie potrafię siebie sama zrozumieć, więc nie ma co się dziwić, że nawet przyjaciele mnie nie rozumieli. Obudziłam się. Nie wiem jakim cudem, ani po jakim czasie. Byłam cała obolała, jakbym wpadła pod tira. Do czoła poprzyklejały mi się włosy. Chciałam wstać, jednak zatrzymał mnie głos Emmetta:
-Nie. Nie wstawaj siostra.
-Nie rozkazuj mi!
-Wiesz co? Przed sekundą nie byłaś taka waleczna. Ciekawe co ci się śniło...
-Krasnoludki matole.
-Oh...To one cie tak przerażają, tak?
-Nie...Nie bałam się. To było tylko...
-Tiaa....Drobne załamanie, które doprowadziło cie do płaczu. Co ci siedzi w tej głowie Bello?
-Nic. Jest okay. Zaraz wstanę, pójdę pobiegać i nic mi nie będzie.
-Starasz się bawić w króla lwa, a tak naprawdę nigdy nie będziesz nawet na tyle silna, by pokazać co czujesz. A potem się dziwisz, że myślą, że jesteś zamkniętą w sobie suką, ale ty nią jesteś...
-Co?! A niby co ty o mnie wiesz, że to daje prawo ci mnie osadzać?! Wiesz co się ze mną działo, jak postanowiłeś mnie zostawić na rzecz naszych wspaniałych Cullenów?!
-Wiem, że się cięłaś. Że ćpałaś. I zamykałaś się w sobie z mojej własnej głupoty.
-Nawet jeśli to co?
-To siostrzyczko.- podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Zostaw! To pali, rozumiesz?! Pali...-zemdlałam. Jestem potworem niezdolnym do uczuć. Oto cała ja.
*PERSPEKTYWA EMMETTA*
Zemdlała, bo ją przytuliłem. Nazwałem ją zamkniętą w sobie suką,a ona uwierzyła i przyjęła to do wiadomości. Co ze mnie za brat, skoro nie umiem pomóc własnej rodzonej siostrze? Skoro zostawiłem ją samą i pozwoliłem się stoczyć? Poszukałem o niej informacji jak zasnęła. Była kurwą. To nadal do mnie nie dociera. W ten sposób zarabiała na dragi pewnie, ale dlaczego się w to wpierdoliła? Mogło być dobrze. Wróciłbym do niej. Pomógł się pozbierać. To tylko jej przeszłość. Nie mam do niej żądnych pretensji. Nie jej wina. Raczej moja, bo o nią nie zadbałem. Powinienem ją zabrać od rodziców. Przecież jaki oni przykład mogli jej dać? Wieczny alkohol i krzyki. Od kogo miała liczyć na wsparcie, skoro ja sobie znalazłem nową rodzinkę?
-Emmett co ty płaczesz?- podszedł do mnie Edward.
-Wszystko zniszczyłem bracie. Spierdoliłem jej życie.
-Widziałem te...dokumentu na twoim biurku. Sama się w to wkopała. Może jej to odpowiadało. - Wkurwił mnie. Wstałem ze szpitalnego i wymierzyłem mu w ryj. Zasłużył. nikt nie będzie obrażał mojej młodszej siostry. Spierdoliłem jej życie, a teraz muszę wszystko naprawić. Choć wiem, że jej przeszłości już nie zmienię. Na pewno będzie przez to cierpiała...Ale pomogę jej się z tym pogodzić. Wszedłem z powrotem do jej sali. Była blada i ledwo oddychała. Przypomniałem jej. Stąd te koszmary. Jestem skurwielem. Nagle z jej oczu popłynęły łzy.
-Przepraszam, że taka jestem.- Była nieprzytomna, ale czuła się najwyraźniej winna. Moja mała dziewczynka. To nie tak miało wyglądać. Miała być bezpieczna z daleka ode mnie. To ja przepraszam za to, że tak łatwo cie opuściłem
,,Każą mi zacząć żyć od nowa, a sami zmuszają mnie bym powróciła do wspomnień.
Jeśli przestanę żyć przeszłością, nie zacznę walczyć o lepsze jutro''
*********************************************************************************
No więc wreszcie rozdział. Wiem, że krótki, ale jakoś nie umiem się ostatnio rozpisać. Za długa przerwa:/ Mam nadzieje, że rozdział w miarę wyszedł, bo ja go zostawię bez komentarza. Czekam na komy. Buziaki, Issie:*
Cudowny jak zawsze, ale Emmett niech coś zrobi i pomoże Belli, bo sama mu jebnęłabym w łeb ! Czekam na NN.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Selinka :*