środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział czwarty

,,Uczucia są przereklamowane. 
Powodują tylko jeszcze większy ból. 
Może to jest chore, ale wolę nie czuć nic, niż wiecznie cierpieć za to, że kogoś kocham.''
*Perspektywa Belli*
Trzy dni. Tylko tyle pozwolili mi odpocząć. Teraz wracam do durnej szkoły. Przerabiałam już to. Pogardliwe spojrzenia i ciągła kontrola. Normalnie to już nudne. le no cóż. Muszę grac kochane dziecko i wspaniałą siostrzyczkę. Jak zawsze. Ironia. Zmieniłam swoje życie, miejsce zamieszkania, rodzinę, a nadal jestem tak samo nie wychowana jak zawsze. Królowa  własnej autodestrukcji. Jak tak dalej pójdzie to zginę...Ale najpierw to zamkną mnie w klatce z gorylami. I będą mnie karmić bananami, na które mam uczulenie...Bleee. Jak na razie jestem jeszcze na wolności i słucham czułych słówek skierowanych do mnie od mojego pożal się Boże brata. A ta idiotka, co mi go zabrała nie jest lepsza. Próbuje mi wmówić, jak to w szkole jest super. Idiotka. Zauważyłam, że dojeżdżamy do szkoły, więc postanowiłam zmienić buty na swoje cudowne i jakże piękne glany.
-Bell, ty chyba nie zamierzasz iść w tym do szkoły?!
- Jezuu. Zajmij się sobą i swoją blondyną...
-Ale to nie ja zachowuje się jak jakaś dzi...-wiedziałam co chciała powiedzieć, ale Emmett zgromił ją wzrokiem. Westchnęła tylko, a ja wyszłam z auta. Czy serio jestem aż taka? Przecież z tym skończyłam....Wieki temu. Choć w sumie nie można się tak do końca zmienić.
-Siostra, Rosie nie chciała. Ona tak nie myśli. Wiem, że musiałaś!
-Nie udawaj.! Nic cię nie obchodzę! Liczy się tylko ta blondyna! I wiesz co ci jeszcze powiem?! Nienawidzę cię! Nienawidzę cię bardziej niż naszych rodziców razem. Na nich nigdy nie liczyłam, więc się nie zawiodłam. A na tobie tak.
-Nie...Proszę nie mów tak. To mnie rani.
-Ale z ciebie egoista! Wiesz co ja przeżywam?! Ile razy marzę, by to wszystko sie wreszcie skończyło?! Ty nic o mnie nie wiesz. - nie zauważyłam, że płaczę, ale nie miałam sił, by to zatrzymać. Moja maska pękła. Może jednak mam jakieś uczucia? To bardzo bolało. Myślałam, że Emm choć podejdzie i  coś do mnie powie przynajmniej...Liczyłam na  najmniejszy gest z jego strony, a on wsiał po prostu do auta. Zresztą, powinnam się przyzwyczaić. Nie zasługuje na żadne uczucia skierowane do mnie. Jestem nikim. Co mi właściwie zostało? Tak naprawdę nie mam przyjaciół. Jake. Nie wiem co o nim sądzic. Jestem zagubiona w tym wszystkim. Tak bardzo brakuje mi normalności i przede wszystkim akceptacji. Wszystkim przeszkadza mój styl. To w co wierzę. Jaka jestem. Nie znam sama siebie. Co jest najgorsze? Chyba to, że nie chcę czuc. Zamknęłam oczy. Ktoś mnie przytulił, a ja nie potrafiłam tego znieść. Myślałam, że w moją skórę wbijają się miliony kolców. Czyżbym nie potrafiła już nawet współistnieć  z innymi ludźmi? Przesiąknęłam samotnością i nienawiścią do innych? To możliwe.
-Belly, już cichutko. Emm nie wiedział co zrobić. Wybacz mu.
-Jasper?!
-Tak. To tylko ja. Nie jesteś zła. Wiedziałem to od samego początku.
-To czemu twoje dłonie na mojej skórze mnie palą?
-Po prostu...Odzwyczaiłaś się od tego.
-Czemu jesteś dla mnie miły?
-Bo sądzę, że jesteś zagubiona i bardzo złamana.
-A może faktycznie jest tak jak mówi twoja siostra?
-Słuchaj...nie jesteś dziwka jeśli o to ci chodzi. Nie miałaś wyjścia wtedy. Co presja koleżanek? Mam racje?
-Nie. Chłopaka. Uważał, ze się nadaje.
-Ohh. To kto to był skoro chciał byś robiła to z innymi?
-Tylko na niego mogłam liczyć. Wiesz jak to jest kiedy wszyscy maja cię gdzieś? Już wtedy miałam skłonności masochistyczne. Wiesz ból to moje przeznaczenie. Jedyny przyjaciel.
- I twoja zguba Bella. Śmierć nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem dzwoneczku.
-Wierz mi. W moim wypadku nie ma wyjścia. Dzwoneczku?
-Noo. Będę cie tak od dziś nazywać.
-Czemu?- jezuu. A co ja wróżka jestem? I wędruje z dziecinnym Piotrusiem? Serio. Jeszcze poproszę o gwiezdny pyłek czy coś takiego.
-Bo masz ładny głos. Jak dzwoneczki.
-Taa. Może koncertować zacznę, hmm?
-Choć. Pojedziemy sami.- wsiedliśmy do jego białego BMW. Zero gustu. rozumiem żółtego lub zielonego, ale biały jest taki nudny, ze masakra. Jechaliśmy w ciszy. Obserwowałam mijane widoki i wiecie co? Widziałam drzewa! Tak! To musiał być fascynujący widok. Ale tak z drugiej strony momencik....Czy my nie byliśmy prawie przed szkołą? To jakim cudem jedziemy dwadzieścia minut?!
-Jazz, gdzie ty mnie wywozisz?
-No do domu. Nie wiem czy wiesz ale wyglądasz makabrycznie. I zacznij jeść.
-Nie mam ochoty. Nic mi nie będzie.
-Czemu przestałaś tańczyć? Widziałem filmiki. Masz talent.
-Nienawidzę tańca odkąd wszystko się zaczęło, rozumiesz? Nie mam po co walczyć, skoro i tak przegram.
 *Perspektywa Jaspera*
Było mi wstyd za Emma. Był zdezorientowany i nie wiedział jak bardzo skrzywdził Bellę tym, że nie podszedł do niej. Dziś pokazała nam swoja druga wersje. Ta krucha i nie pewną. Nadal była pełna ironii, ale przestała zgrywać taka twardą. Tak naprawdę miała trochę racji. Przecież my jej wcale nie znamy. Wiemy tylko to, co Emmett opowiadał, a jak widać, ona się bardzo zmieniła. No ludzi i towarzystwa to ona sobie nie umie dobierać. Najpierw ten jej jakiś chłopak, potem Jake. Niezbyt gustownie. W sumie to ja nie mam nic do niej. Jest normalna. No prawie. Ma te swoje perfidnie wredne zachowania i ma dosyć dziwne pomysły. Na przykład teraz ogląda Harrego Pottera i nuci jakąś durną piosenkę w stylu,, Harry napadł na bank i złamał sobie kark. Bandyci go obrabowali i różdżkę mu zabrali. Biedny Harry zapłakany, rozwalił swoje okulary. Nie ma tu Hermionki, bo ukradła mu  pionki.'' Nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem.
-Ty jednak serio głupia jesteś.- powiedziałam, na co ona uśmiechnęła się zadziornie.
-A co ty myślałeś, że jestem tak mądra jak Spiderman?
-Boże. Co ty oglądasz?
-A wszystko. Ale wiesz, powiem ci tajemnice. Nie oglądam Spidermana. Jamie to lubił,a  ja go zawsze wtedy zostawiałam. Gdyby nie to...może by żył.- zatkało mnie. Pierwszy raz usłyszałem to imię. Nie wiedziałem czy mogę się spytać kto to, jednak ciekawość wzięła nade mną górę.
-Co za Jamie?
-Mój brat. Już nie żyjący zresztą. Miał dwa lata.- widziałem,, że oczy jej się zaszkliły.
-Emm nie mówił, że była was trójka.
-A skąd miał wiedzieć? Mały  urodził się po jego wyjeździe. Macie lody czekoladowe?- skrzywiła się. Przyniosłem jej pudełko. I tak o to zostałem zmuszony do słuchania kazań o tym słodkim specyfiku zwanym czekoladą. Ona ma jakąś obsesje czy co? Wreszcie wróciła reszta naszego rodzeństwa. Carlisle'a i Esme nie spodziewaliśmy się wcześniej niż o dwudziestej drugiej, więc postanowiliśmy pograć w dziesięć pytań. Oczywiście Bella chciała wyjść, ale jej nie wypuściliśmy. Zadawaliśmy różne pytania Belli. Widać, że jej się to nie podobało. Wolała być dla wszystkich zagadką. Byłą nieufna w stosunku do wszystkich. Wreszcie padła kolej na moje pytanie.
-Co lub kogo kochasz?
-Nie umiem kochać.- zatkało mnie. Jak zwykle gadała głupoty. Każdy przecież coś czuje. Postanowiłem skupić się na jej emocjach, ale rzeczywiście nie wyczułem nic. Przecież to nie możliwe.  Bella udając zmęczenie poszła do swojego pokoju. Rozeszliśmy się wszyscy do swoich pokojów.Po jakiś dwudziestu minutach usłyszałem melodię. Co to do cholery jest?!
*******************************************************************************
Hey! Wreszcie dodałam jako taki rozdział. Wiem, że rozdział trochę nie wyszedł nie jest, ale kit z tym. Pisze po swojemu i tyle. Mam nadzieje, że nie będzie tak źle. Rozdział jak na mnie długi, bo jest na trzy strony.Czekam na komy.Buziaki, Issie:*













3 komentarze:

  1. pierwsza!!! w końcu kolejny rozdział super czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, miałam
    skomentować już poprzedni rozdział, ale jakoś nie mogłam się ogarnąć i
    no nie skomentowałam, a ty już dodałaś dzisiaj nn... Szybka jesteś.
    Mi osobiście rozdział bardzo się spodobał... A Emmett to totalny
    debil... Zamiast przytulić czy pocieszyć siostrę, ten sobie wsiadł do
    auta i odjechał. Ale przynajmniej Jasper się nią zajął. I dobrze myśli-
    Bella nie jest taka, jak ją postrzegają inni... Ona po prostu zawsze
    była sama i zagubiła się w tym wszystkim :/
    Nie sądziłam, że Bells miała jeszcze jednego brata...
    No nic, czekam na nn :) Pozdrawiam i do nn ;*
    PS. Zapraszam do mnie w wolnej chwili :) Wiesz, bardzo zależałoby mi na
    twojej opinii...
    mystery-of-bella-and-anyone.blogspot.com
    hybryd-diaries.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejjjj <3 Kofffam twojego bloga *_*
    Po prostu... no.... Emmett i Bella rodzeństwo... no i Jasper jedyny rozumie Bellę.
    Ale kurczę, Emmett zachował się jak idiota. Zamiast ją przytulić to.... no wiesz co. IDIOTS!!
    Jednak mam nadzieję, że się opamięta.
    No i jeszcze kwestia małego braciszka Belli i Emmett. Jestem ciekawa co na to Emmett, gdy się dowie, chyba, że nie chcesz powiedzieć mu :) ale mam nadzieję, że tak..
    Ahaa. Jeszcze chciałabym skomentować prolog, nie będę tam pisać,
    Ogólnie prolog mega był.... Najlepsze ostatnie zdanie "Wojna rozpoczęta" *_*
    Pozdrawiam i życzę weny :** <3

    OdpowiedzUsuń